czwartek, 29 grudnia 2011

Zabawianki-rymowanki

Klasyka gatunku, jeszcze z mojego dzieciństwa.
Rak
"Idąc" palcami - wskazującym i środkowym - po dziecku:
Idzie rak, nieborak,
Jak uszczypnie będzie znak.
Na "znak" szczypiemy leciutko tam, gdzie akurat rak zaszedł.

Baran
Baran, baran - buc!
Na "buc" trykamy (leciutko!) czołem o czółko dziecka. Mój pradziadek robił to stanowczo za mocno, ale i tak się śmiałam, żeby mu sprawić przyjemność.

Eskimosek
Oczko, oczko,
Buzia, nosek,
Jestem mały Eskimosek!
Dotykamy kolejno oczu, ust itd, dziecka. Na ostatnią linijkę pocieramy policzki.

Hop, hop!
Hop, hop,
Na koniku jedzie chłop.

A za chłopem pan, pan,
Na koniku sam, sam.

A za panem żyd, żyd,
Na koniku hyc, hyc, hyc!
Mówiąc wierszyk rytmicznie podrzucamy dziecia na rękach, kolanach lub (najlepiej - uwielbiałam się tak bawić z dziadkiem) - siedzącego okrakiem a wasze wyprostowanej nodze. Najenergiczniej podrzucamy naturalnie na "hyc, hyc..." itd.

Ora śmieje się jak dzika na wszystkie te wierszyki.

wtorek, 13 grudnia 2011

ZTS - DIY: Getry noworodkowe i niemowlęce

Spróbujcie gdzieś dostać. A do chustowania zimą to towar pierwszej potrzeby jest. Nic trudnego dla kreatywnego ;)

Bierzemy sweterek z drugoręczniaka (3zł, zdjęcia zapomniałam zrobić) lub skarpetki z hipermarketu (3zł). Rozmiary na kilkulatka.

Sweterkowi upitalamy rękawki. Rękawkom obrzucamy brzeg.

Skarpetkom upitalamy czubek palców i obrzucamy otwór.

Efekt:


Taraaaam!

niedziela, 16 października 2011

maleńki jaskiniowiec

zamieszkał w grocie mojego brzucha

niedawno odkrytym uchem wsłuchuje się
w moje mroczne tętna
perfekcyjnie niewprawną dłonią
cudownie chaotyczną stopą
kreśli swoje skalne malowidła
wprost na moim sercu

oboje czekamy
aż zbierze dość sił i odwagi
by wyjść z mojej ciemności
na światło dzienne

wtorek, 9 sierpnia 2011

Vineta - Pierwociny

Poczuć w sobie Ziemię, Ogień, Wodę. Przyjąć Ich rytm. Pozwolić przeniknąć do płuc, wejść w skórę, włosy, oczy. Wysycić Nimi mięśnie i krew.

Przyjąć i uznać, że Deszcz, Słońce i Wiatr decydują o twoim dziś.

Zasłuchać się w szuwary Dziwnej. Jeść chleb smakujący ciepłem ognia i mięso pachnące dymem. Mieszać miód z krwią.

Pozwolić bębnom rozkołysać swój puls. Walczyć z całych sił z człowiekiem, którego potem uściskasz jak brata.

Zasypiać ze zmęczenia w miłości i owczym runie, słuchając wycia, śpiewu i śmiechu. Pozwolić wejść w swój sen Gwiazdom, Znakom i Bogom. Budzić się na głos rogu.

Pozwolić ludziom by byli kim są. Pozwolić im być jakimi są bez oczekiwań i wymagań.
Pozwolić sobie być sobą. Brać pełnymi garściami co ofiarowane. Dawać ile można i ile się chce. Nigdy mniej.

Ulfrun

piątek, 24 czerwca 2011

Pukający prezent

Zainspirowany przez Lucyferkę, tylko wykonany na mój nieporządny sposób. Kolejne warstwy "opakowania" to chusty do żonglowania, będące częścią prezentu. Dodatkowo wykorzystano wstążkę (czarną, wg. gustu solenizantki, tekturkę falistą, oraz rzemyk, koraliki i karteczki samoprzylepne pod kolor chust).