piątek, 31 stycznia 2014

Ory opowiadanie o tygrysie (i bonus)

Musiałyśmy wstać przed świtem, żeby zabrać się z Tatką na drugi brzeg Rzeki.
Orka obudziła się sama z siebie i (pokierowana przez Ojca, któremu nie chciało się Dziecia wysłuchać i utulić) poczłapała do łazienki (gdzie dokonywałażem była porannych ablucji), zaskrobała w drzwi miaucząc jak kociątko, po czym już tulona i ubrana, ukazując palcem na (spuszczoną jeszcze) roletę rzekła:
- Tam tigjis jest! I patrzy. Zęby stjaszne ma.
- Tygrys? Ojej, to ja się boję!
- Nie bój się, to kochany jest tigjis. Ogziać psisiedł.

I - wierzcie lub nie - kiedy podnieśliśmy rolety, istotnie zobaczyliśmy na śniegu ślady tygrysa. Takiego miniaturowego, dachowego. Ale jednak!!!

A w bonusie macie Ory improwizację na kanwie piosenki o bałwanku Danuty Wawiłow:


sobota, 25 stycznia 2014

Ramki na zdjęcia dla Babci i Dziadka

Sprokurowaliśmy rodzinnie. Jako, że Babcie chóralnie i rozgłośnie domagały się zdjęć Aurory, to je dostały. I ramki do kompletu.
Podział zadań w rodzinnej manufakturze wyglądał następująco:
Tatko: cięcie i marudzenie o pracy niewolniczej
Mamcia: projekt, wypiek, klejenie, nadzór niewolnika i ogólna pomoc
Dziewczę: miąchanie, wałkowanie i wycinanie kształtów z masy solnej, malowanie ich i pokazywanie paluszkiem gdzie nakleić.

Na marginesie: stanowczo klejowy pistolet jest świetnym wynalazkiem :D
Do produkcji użyto:
  • kartonu z kartonu ;)
  • kleju w pistolecie
  • noża do tapet
  • ołówka i linijki
  • brązowego papieru
  • nożyczek
  • masy solnej
  • stolnicy, wałka i wykrawarek do ciastek
  • piekarnika
  • farbek akrylowych
  • pędzelka
  • koronki
  • zdjęć Dziewczęcia
  • oraz pracy rąk Tatki (pseudo: biedny żuczek vel przymusowa siła robocza alias biedny uciśniony), Mamci i Dziewczęcia