Kolejny wytwór z cyklu "szukałam - nie znalazłam", że zacytuję wieszcza.
Tuniki lub sukienki dzianinowej w żywych, acz nie cukierkowych kolorkach. I sensownej cenie.
A że po domu walają mi się szaliki w ilości za dużo (ja i szaliki nie bardzo się dogadujemy), to postanowiłam zrecyklingować jeden, który odpowiadał mi kolorystycznie :D
Uciachałam dwa kawałki nieco dłuższe, niż planowana długość tuniki.
Podłapałam, żeby się nie pruły.
Zszyłam na ramionach i po bokach (tak, żeby zostało miejsce na głowę i ręce).
Podłożę jeszcze dół, żeby wyglądał porządniej.
I jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz