piątek, 26 października 2012

Filcowe paputy (do chusty)

Nie mogłam znaleźć fajnych, miękkich paputów, które pasowałyby do chusty, więc zrobiłam sama.
Niestety następnego dnia puściłam w nich Orkę, żeby popełzała po podłodze z płyty wiórowej, co nie okazało się być dobrym pomysłem (stąd skulkowania na podeszwach i noskach).

Do wykonania użyłam trzech arkuszy (a4) cienkiego filcu dekoracyjnego i jednego arkusza filcu grubego (na podeszwy), choć równie dobrze można cholewki i noski zrobić jednowarstwowe i użyć trzech arkuszy grubego filcu. Potrzebna też była gruba igła, włóczka, okrągła gumka i dwa stopery do sznurka.
  • Najpierw na filcu podeszwowym odrysowałam stopki Młodej (C na rysunku), dodałam 1cm (bo to nie skarpety - stopa musi mieć przestrzeń) i 0,5cm (na szew), i wycięłam.
  • Następnie wycięłam noski (B). Przód (ta niebieska linia) odrysowałam od podeszwy. Boki (zielone-B1) muszą mieć taką długość, jak wysoki ma być bucik (nie licząc ozdobnych "zębów") i (jak na rysunku) kąt "dość rozwarty" z przodem. "Język" zrobiłam w kształcie kolejnego "płomyczka", ale można zrobić zaokrąglony, prosty, czy jaki kto chce.
  • Odmierzyłam długość cholewki (A) od podeszwy (granatowa, falista linia). Wysokość bez ozdobników (A1) musi być taka sama jak w noskach (B1), czyli jak wysoki ma być paput. Górę powycinałam w zęby. 
Chciałam uzyskać efekt wielu "zębo-płomyków", dlatego użyłam dwóch warstw cienkiego filcu do uszycia nosków i cholewek. Zęby jednej warstwy nie pokrywają się z zębami drugiej.

  • Zszyłam cholewki z noskami (zielone z zielonym).
  • Następnie doszyłam je do podeszew (niebieskie z niebieskim, faliste z falistym).
  • Zrobiłam regularne dziurki w cholewkach, tuż poniżej linii zębów, przewlekłam przez nie gumkę, nawlokłam stopery i zawiązałam supełki.


wtorek, 23 października 2012

Zaproszenia liśćowne na pierwsze urodziny Aurory

Bukiet zaproszeń
 Aurora urodziła się w czasie cudownych kolorów. Pamiętam jak po pięciu dniach wracaliśmy ze szpitala. Droga do domu prowadzi przez las bukowy. Niesamowicie wyglądał, płonący feerią ciepłych, ognistych kolorów w jesiennym słońcu. Trochę mi się te kolory rozmazywały, bo wiecie...
A było to niemal rok temu. Kto by uwierzył?
Zaproszenia robimy tak:
  • Zbieramy liście (takie raczej większe, niż mniejsze)
  • Bierzemy marker-cienkopis, albo i długopis zwyczajny, i wypisujemy tekst zaproszenia oraz (z drugiej strony) adresata. Łatwiej jest pisać na liściach nie-całkiem jeszcze-wyschniętych i podłożyć pod nie gazetę - mniejsze ryzyko, że liść się porwie przy pisaniu.
  • Drukujemy małe zdjęcia solenizantki (po niewczasie doszłam do wniosku, że lepiej prezentowałyby się w sepii).
  • Naklejamy.
  • Doręczamy.
  • Imprezujemy.

piątek, 19 października 2012

Kaptur(ek) ze Skjoldehamn

Obszywamy się powoli na zimowo. Od jakiegoś czasu chodził za mną kaptur ze Skjoldehamn* Ponieważ obecnie "na warsztat" wzięłam garderobę Uny, więc najpierw wersja mini.

Kapturek nie jest dokładną repliką. Pomijając rozmiar różni się tym, że zrobiłam wersję zimową, dwuwarstwową (martwiłam się, że wełna może "gryźć" Młodą w buzię). Nie zrobiłam też charakterystycznego górnego przeszycia dopasowującego do głowy, ani troczków ściągających z tyłu.

Nabyłam przecudnej urody wściekle pomidorową (a co, Jarlównie się należy :D), przemiłą, delikatnie prążkowaną wełenkę, a podszewkę zrobiłam z cienkiego lnu, którego skrawki ostały się po skrojeniu mojej sukni. Urzekł mnie kolorem, który lekko przypomina ten, jaki daje na tkaninie wrotycz.

 Kaptur szyje się banalnie prosto. 
Należy wyciąć jeden długi prostokąt i dwa kwadraty, mniejszy i większy. 
Prostokąt musi mieć długość, która obejmie buzię plus odległość od brody do ramienia (ja wymiar części "twarzowej" wzięłam z kapturka od bluzy, którą nosi obecnie Ora). Wszystko razy dwa, plus 2cm na szwy, plus pięć jeśli dodajecie podszewkę i kolejne pięć, jeśli chcecie zrobić oryginalny "grzebień". Szerokość odpowiednią do długości głowy plus szwy (2cm).
Mniejszy kwadrat musi mieć bok o długości "od brody do ramienia" plus 2cm. Większemu możemy dodać 5-10 cm, albo możemy wyciąć dwa takie same.

Obrzucamy wszystkie "części składowe". Zszywamy osobno podszewkę i osobno wierzch wg. schematu:

 Podwijamy "wolne" brzegi i zszywamy wierzch z podszewką.
Ew. dodajemy troki w części tylnej i przeszycie dopasowujące (zademonstruję w wersji dorosłej, jak ją uszyję :) ).

To element stroju szyty na potrzeby rekonstrukcji, ale nam będzie służył na co dzień, jako zimowe nakrycie głowy. Jest (nieskromnie przyznam) przepiękny i rewelacyjny do chusty :D

* Skjoldehamn to miejscowość na Norweskiej wyspie Angoya gdzie w roku 1936 zostały znalezione ludzkie zwłoki wraz z którymi zachował się w doskonałym stanie ubiór mężczyzny. Początkowo datowano znalezisko na XII lub XIV wiek ale powtórzone badania metodą węgla C14 pokazały, że znalezisko idealnie wpasowuje się w epokę wikingów. Datowanie wskazuje, że ofiara znalazła się w bagnie najprawdopodobniej w okresie 970-1050r.