Najpierw (ze dwa dni wcześniej conajmniej, chyba, że chcemy kleić żywe, świeże) zbieramy odpowiednią ilość margerytek, lub innych kwiatków, których chcemy użyć i suszymy je na płasko (pod deską, książką, lub (jak ja) między kartkami jakiegoś grubego tomiszcza.
Na kwadracie grubego, kremowego papieru drukujemy tekst "dookoła" (ja nieporęcznie uczyniłam to w "corelu", ale na pewno da się zgrabniej :D) i ew. centralnie na odwrocie.
Po środku odciskamy dłoń Jeszcze-Poganki, metodą następującą: Ojciec trzyma Dziecię na kolanie i powstrzymuje rękę lewą od znacznej demolki. Matka dłoń prawą Dziewczęcia smaruje gruuuubo farbką do malowania rękoma, i przyciska doń kartonik, zaczynając od nadgarstka w stronę paluszków. Na precyzję nie liczcie - paluszki się ruszają, odbicia są cudownie porozmazywane, dobrze jak widać, ze to jest ręka, a nie noga lub macka. Należy działać szybko.
Zaproszenia schną, a my myjemy Dziecko, Ojca, Matkę i stół ;)
Przygotowujemy miejsca zgięć na zaproszeniu następująco: Wyznaczamy środki każdego z boków kwadratu. Jedną linijkę przykładamy po linii łączącej dwa środki, a drugą linijką przesuwamy wzdłuż pierwszej wygniatając linię zgięcia. I tak cztery razy na każdym zaproszeniu.
Zaginamy rogi do środka. Przyklejamy kwiatki. Przygotowujemy kawałki szerokiej koronki odpowiedniej długości. Owijamy wokół zaproszeń. Sklejamy za pomocą kleju szybkoschnącego i pasków białego papieru lub taśmy (żeby obrączkę można było zsunąć nie niszcząc zaproszenia).
Gotowe
Bardzo fajny pomysł. Myślę, że jak przyjdzie czas to skorzystamy. A na razie dzidzia jeszcze wyleguje się w brzuszku. ;)
OdpowiedzUsuńPiękne :) proste, a efektowne...
OdpowiedzUsuńno to już wiem jak zrobię zaproszenia! Dzięki!
OdpowiedzUsuń